Prawa autorskie pod lupą. „ACTA 2” w codziennej praktyce

Locked chain on laptop as computer protection and cyber safety concept. Private data protection from hacker malware

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej dotycząca praw autorskich „ACTA 2” i regulująca interesy wydawców, dużych platform cyfrowych oraz zwykłych użytkowników internetu wywołała wiele protestów, ale ostatecznie nie weszła jeszcze w życie. Prace nad nią zostały zawieszone do września bieżącego roku. Są one częścią strategii dążącej do ujednolicenia rynku cyfrowego w UE, opracowanej w 2015 roku.

Wspomniana strategia ma m.in. na celu doprowadzić do rozwoju europejskiego rynku e-commerce poprzez możliwość dokonywania zakupów w dowolnym sklepie internetowym zarejestrowanym na jej obszarze, niezależnie od miejsca, w którym się je robi oraz obniżenie cen przesyłek zagranicznych, ułatwienie funkcjonowania firm dzięki regulacjom związanym z VAT, danie możliwości działania platformom crowdfundingowym na rynkach kilku krajów jednocześnie i wprowadzenie e-administracji publicznej w każdym państwie UE. Zniesienie opłaty za roaming również stanowiło jeden z elementów tej strategii.

Obawy internautów przed przyjęciem „ACTA 2”
Dyrektywa unijna funkcjonuje pod nazwą „ACTA 2”, ponieważ część zawartych w niej regulacji przypomina artykuły z umowy ACTA, odrzuconej ostatecznie po wielkiej fali protestów zwykłych ludzi w wielu krajach przez Parlament Europejski w 2012 roku. Obecnie użytkownicy internetu obawiają się błędnych ocen publikowanych treści przez algorytmy i co się z tym wiąże – cenzury internetu. Dyrektywa unijna ma na celu wprowadzenie na dużych platformach cyfrowych mechanizmu sprawdzającego prawa autorskie utworów, co według Komisji Europejskiej nie oznacza zakazu tworzenia i rozpowszechniania w sieci memów, karykatur, pastiszów, parodii i satyr. Obawę budzi raczej zinterpretowanie ich przez algorytmy – jako np. ukradzione zdjęcie a nie mem i podjęcie związanych z tym dalszych kroków. Nie będzie możliwe rozpowszechnienie treści artykułów, za dostęp do których trzeba zapłacić, ale przesyłanie linków do nich w e-mailach lub poprzez media społecznościowe już tak i nadal pozostanie bezpłatne.

Wraz z wejściem w życie unijnej dyrektywy serwisy internetowe takie jak: Google, Facebook, Twitter, YouTube itd. będą zobowiązane do filtrowania i monitorowania wszystkich treści zamieszczanych przez ich użytkowników pod kątem przestrzegania praw autorskich, przez odpowiednie algorytmy, decydujące o usunięciu i zablokowaniu tych z nich, które złamią prawa autorskie albo nie da się jednoznacznie określić ich pochodzenia.

autor. Agnieszka Góralczyk
fot. fotolia