Banki muszą się zmienić, aby przeżyć

Banki muszą się zmienić, aby przeżyć

Sektor finansowy ma coraz większe problemy z oferowaniem atrakcyjnych produktów swoim klientom. Z jednej strony coraz niższe stopy procentowe powodują, że oszczędzanie w bankach przestaje mieć sens. Z drugiej, niskie tempo wzrostu gospodarczego większości państw rozwiniętych zwiększa ryzyko kredytowe. Coraz więcej firm funkcjonuje na rynku tylko dzięki bardzo taniemu finansowaniu. Każda podwyżka stóp procentowych może pociągnąć za sobą falę bankructw, która bezpośrednio przełoży się na sytuację banków.

Słabość sektora bankowego jest szczególnie dobrze widoczna na zyskownym rynku drobnych pożyczek konsumenckich. Tradycyjne instytucje bankowe, mimo ogromnej przewagi kapitałowej, nie są w stanie konkurować z dynamicznymi i elastycznymi firmami pożyczkowymi. Podobnie jest w przypadku rynków walutowych. Banki, mające ogromną wiedzę, dostęp do taniego kapitału i rynku międzybankowego ani przez moment nie były w stanie stawić czoła kantorom wymiany walut czy brokerom rynku forex.

Problemy te są widoczne również na giełdach. Polski indeks WIG-banki w ciągu ostatnich pięciu lat spadł z 7610 do 6895 punktów, czyli o ponad 9%. Dużo gorzej bywa za granicą. Na przykład niemiecki DAX-banks przez 5 lat zanurkował ze 197 do 85 punktów. Inwestorzy stracili ponad 56%. Niewykluczone więc, że już niedługo cały sektor bankowy będzie musiał szukać nowych pomysłów na swoje funkcjonowanie.

I nawet wiadomo, jakie to będą pomysły.

Branża będzie musiała zwiększyć przychody i ograniczyć koszty. Przeniesienie bankowości do internetu jest krokiem w dobrą stronę, ale wyniki finansowe sektora pokazują, że niewystarczającym. Dzięki niemu banki zlikwidowały najmniej płatne miejsca pracy – kasjerów czy doradców kredytowych. Kolejny krok powinien polegać na automatyzacji kluczowych procesów.

Być może branża bankowa weźmie przykład ze swoich konkurentów, z którymi przegrała walkę o rynek drobnych pożyczek konsumenckich. Na przykład polska spółka Provema powierza podejmowanie decyzji kredytowych algorytmom opartym na sztucznej inteligencji. Zdaniem Grzegorza Mizery, wiceprezesa zarządu, takie rozwiązanie nie tylko obniża koszty funkcjonowania firmy, ale także jest znacznie skuteczniejsze od tradycyjnych metod oceny wniosków kredytowych. Oprogramowanie samodzielnie osiąga założone cele i uczy się na własnych błędach. Potrafi rozpoznać oszusta po ruchach kursora myszki na ekranie w czasie składania wniosku kredytowego. Dzięki temu ilość niespłacanych pożyczek spada z miesiąca na miesiąc, a w tej branży to kluczowy czynnik sukcesu.

Jak łatwo się domyślić, w przeciwieństwie do bankowych gigantów spółka bardzo dynamicznie się rozwija. Efekty przynosi strategia polegająca na koncentracji na wysoko zyskownym segmencie rynku i rozsądne podejście do zarządzania kosztami operacyjnymi. Problemu dla spółki nie stanowi też coś, czego do tej pory nie umiał naprawdę dobrze zrobić żaden polski bank – ekspansja międzynarodowa. We wrześniu 2019 roku firma wystartowała w Hiszpanii, wkrótce rusza oddział na Litwie, w dalszej perspektywie w Bułgarii i w Chorwacji.