Spółdzielcze grupy bankowe są obecnie jednym z najszybciej i najdynamiczniej rozwijających się sektorów bankowości w Europie, czemu sprzyja stabilna grupa silnie ze sobą powiązanych jednostek bankowych, zapewniająca sprawne funkcjonowanie na najniższym poziomie struktur organizacyjnych oraz mocne zakorzenienie w lokalnych społecznościach, ponieważ od samego początku swojej działalności banki te, koncentrowały się właśnie na nich i na udzielaniu finansowego wsparcia małym i średnim firmom z pozycji partnera biznesowego. I holenderskie, i polskie banki spółdzielcze, działają na ograniczonym obszarze poszczególnych rejonów swoich krajów oraz bazują na bezpośrednim kontakcie z udziałowcami i klientami, jednocześnie nie konkurując między sobą.
Podstawy holenderskiej spółdzielczości
Banki spółdzielcze w Holandii mają jedną z najmocniej scentralizowanych i skonsolidowanych struktur w Unii Europejskiej, co ma gwarantować płynność finansową. Posiadają fundusze gwarancyjne chroniące przed ewentualną upadłością i oparte na systemie gwarancji wzajemnych. Holenderska Grupa Rabobank jest znana przede wszystkim z kredytowania rolnictwa (około 90% wszystkich kredytów w Holandii), obsługi depozytów i kredytów osób prywatnych a także finansowania małych i średnich firm, i jest obecnie największą instytucją finansową w tym kraju. Ponieważ członkowie banków spółdzielczych Rabobank nie mają w nim udziałów i nie są właścicielami banków, nie pobierają dywidendy i opłacają składki członkowskie. Z założenia zysk netto miał w całości zasilać i sukcesywnie zwiększać fundusze własne, co też stało się cechą charakterystyczną holenderskiej spółdzielczości bankowej. Obecnie przeciętny poziom funduszy własnych banków spółdzielczych przekracza 5 mln euro.
Polskie banki spółdzielcze, w przeciwieństwie do holenderskich, przeznaczają zyski na dywidendy. W holenderskich – całą nadwyżkę dopisuje się do funduszu zasobowego, systematycznie wzmacniając kapitały skonsolidowanej grupy. Członkowie banków lokalnych odpowiadają w takim samym stopniu za ewentualne straty, proporcjonalnie do wysokości udziałów członkowskich, określonych w chwili znalezienia się wśród członków banku. Kredytobiorcy również zostają członkami i także odpowiadają za wszystkie zobowiązania banku. Fundusze latami gromadzone z zysków są nienaruszalne i podlegające tzw. regule martwej ręki („nie ma prawa nimi dysponować, ponieważ nie należą do niego”). W przypadku likwidacji banku lokalnego, nie przekazuje się środków członkom, tak więc nie ma sensu w wyprowadzaniu funduszy. W Rabobank funkcjonuje system gwarancji krzyżowych (cross-guarantee system), czyli solidarna odpowiedzialność banków spółdzielczych za zobowiązania innych banków spółdzielczych oznaczająca, że żaden bank spółdzielczy nie powinien wykazywać straty ze względu na wizerunek całej grupy. Podatku dochodowego nie płacą pojedyncze banki a właśnie cała grupa, co pozwala pokrywać straty jednostek przez te, które przynoszą zyski. Prowadzi to do niższych podatków niż podatki banków pozostających w zrzeszeniu bez konsolidacji podatkowej.
Banki spółdzielcze w polskich realiach
Polskie banki spółdzielcze przez cały czas swojego istnienia zmieniały się i dostosowywały do zróżnicowanych warunków politycznych i społeczno-gospodarczych, poczynając od czasów zaborów, poprzez dwudziestolecie międzywojenne, PRL i transformację z początku lat 90 XX w. prowadzącą do gospodarki rynkowej. Obecnie polskie banki spółdzielcze tworzą: Bank Polskiej Spółdzielczości i Spółdzielcza Grupa Bankowa. Polskie banki spółdzielcze mają za sobą ponad 100 lat działalności we wsiach i miasteczkach, często jako jedyne banki, lub instytucje finansowe konkurujące ze SKOK-iem i Bankiem Pocztowym, co ugruntowało zaufanie do nich wśród kolejnych pokoleń mieszkańców społeczności lokalnych i dawało możliwość zostania udziałowcami tych banków. Duże banki komercyjne kontrolowane przez zagraniczne banki koncentrowały się na działalności w większych miastach. Wejście Polski do Unii Europejskiej i co za tym idzie, unijne dopłaty, dotacje inwestycyjne oraz wpływy z eksportu polskiej żywności a także preferencyjne pożyczki od państwa, przysłużyły się rolnikom stanowiącym najliczniejszą grupę zawodową klientów tych banków, lokujących w nim swoje oszczędności i rzadko zaciągających kredyt, co razem z funduszami samorządów lokalnych, małych i średnich przedsiębiorców, głównie z branży rolnej lub przetwórstwa, zbudowało dobrą kondycję finansową. Polskie banki spółdzielcze mają mniejszy od przeciętnego dla naszego rynku finansowego udział zagrożonych kredytów, co spowodowało m.in. nie udzielanie kredytów w obcej walucie oraz nieco wyższy wskaźnik wypłacalności niż banki komercyjne.
Kryzys finansowy z 2008 roku pokazał, że ich konserwatywne podejście do produktów i znajomość klientów, pozytywnie wpływają na ich rozwój. Polskie banki spółdzielcze nie tylko na nim nie ucierpiały, ale wręcz skorzystały poprzez zwiększenie udziału w rynku. Przed kryzysem nie zajmowały się bankowością inwestycyjną, unikały ryzykownych rozwiązań finansowych i rynków oraz zaciągania kredytów hipotecznych, ale lokowały swoje nadwyżki finansowe w papierach Skarbu Państwa. Ponieważ opierały się na rodzimym kapitale i nie były związane z zagranicznymi instytucjami finansowymi, ominęły ich problemy ze światowych rynków finansowych. Były jednak małymi i rozdrobnionymi bankami o niewielkich kapitałach własnych. Jednak dalszy rozwój wymagał od nich coraz większej konsolidacji, ze względu na tworzenie i wzmacnianie dużych grup bankowych z rodzimym kapitałem i zgodnie z unijną dyrektywą CRD IV zaostrzającą normy dotyczące minimalnych kapitałów własnych banków, wskaźnika adekwatności kapitałowej i płynności finansowej oraz planami Europejskiego Nadzoru Bankowego, która w dłuższej perspektywie wymusiła ją wraz z wejściem w życie w 2013 roku.
autor. Agnieszka Góralczyk
fot. fotolia